#002 OLEJE ROŚLINNE - NASI SPRZYMIERZEŃCY CZY WROGOWIE?

By | lutego 04, 2018 4 Komentarze
Dzisiejsza notka będzie dotyczyła olejów do twarzy, czyli tematu - który dla wielu użytkowniczek, potrafi przysporzyć mnóstwa problemów, a z czasem nawet i tych skórnych. Ze względu na to, że zdecydowałam się na napisanie dość rozbudowanego olejowego-poradnika, samo zebranie i skompletowanie moich notatek zajęło mi kilka dni. Będę się starała poruszyć kwestie najistotniejsze i priorytetowe, tak - by przy ich następnym wyborze, zakupy były dla was czystą przyjemnością :)


BI
CZYM SIĘ KIEROWAĆ PRZY WYBORZE OLEJÓW:

1) PIERWSZORZĘDNA KWESTIA - OPAKOWANIE:
Oleje ZAWSZE powinniśmy kupować w ciemnym szkle, odradzam te - które są zapakowane w plastikowe, przezroczyste buteleczki. Niestety większość olei jest wrażliwa na działanie światła, przez co tracą swoje wartości w momencie ekspozycji na sztuczne światło lub słońce. A chyba nie na tym nam zależy?

2) OLEJE RAFINOWANE I NIERAFINOWANE:
Warto byśmy zawsze wybierali te drugie! Oleje rafinowane poddawane są dodatkowemu procesowi oczyszczania, do których dodawane są substancje chemiczne. Ich skutki odczują najbardziej alergicy - stanowczo odradzam.

3) OLEJ 100% ALBO WCALE
Bardzo ważne, by podczas wyboru jakichkolwiek produktów kosmetycznych czytać receptury! Prawdziwy olej w swoim składzie (INCI) nie zawiera żadnych dodatkowych substancji i innych zbędnych kwiatków.

4) FIRMY KTÓRE POLECAM:
- ECOSPA
- naturalne-piekno
- Etja
- Your Natural Side


DZIAŁANIE OLEI (W SKRÓCIE):

Oleje same w sobie nie nawilżają naszej skóry (nie posiadają zdolności higroskopijnych), a jedynie ją natłuszczają (wyjątkiem są olejki eteryczne, które mają całkowicie inne działanie, jak np. olejek z drzewa herbacianego). By pomóc im przeniknąć w głąb skóry należy je zawsze z czymś połączyć np: żel aloesowy, kwas hialuronowy, hydrolat lub dodać kilka kropli do naszego ulubionego kremu lub balsamu. Pamiętajcie również o tym, że nie każdy olej można stosować w stężeniu 100%, stąd tym bardziej zachęcam do ich rozcieńczania.
Oleje to nie zabawki - źle dobrane lub ich nadmiar w naszej codziennej pielęgnacji, zamiast leczyć i pomagać będzie prowadził do nadmiernej produkcji łoju (co skutkuje zatkanymi porami albo powstawaniem zaskórników) lub alergii skórnych (w postaci 'buraczanych placków' na twarzy). Za przykład wezmę np. olej z kiełków pszenicy - osoby cierpiące na celiakie lub nietolerancję na gluten powinny się go wystrzegać jak ognia (akcja-reakcja na naszej twarzy gwarantowana). Dlatego tak bardzo ważne jest - by przed jakąkolwiek aplikacją oleju, nanieść go punktowo na twarz lub za uchem (mimo wszystko nasze skronie nie są w 100% miarodajne), by potem niepotrzebnie nie cierpieć...

I
PO CO MI TEN OLEJ?:
1) DIY
Z olejów naprawdę można zrobić wszystko... Sama kręcę swoje DIY, ponieważ mam kontrole nad tym z czego je tworzę oraz w jakich proporcjach. Dodatkowo koszty własnoręcznie ukręconych kosmetyków mogą się zmniejszyć nawet kilkukrotnie (w zależności od wyboru składników).
Moimi must have są:
- płyn dwufazowy - oleje świetnie radzą sobie z rozpuszczaniem i z usuwaniem z naszej skóry makijażu. Dzięki czemu, wystarczy delikatnie przyłożyć wacik do naszych oczu, by chwile później zmyć nasz make-up; co niekoniecznie mogłoby się odbyć bez tarcia, jak w przypadku innych preparatów.
- masło do demakijażu - podczas zmiany pielęgnacji w kierunku tej naturalnej - zdecydowałam się na OCM, tzw. metoda oczyszczania skóry olejami. Po rozgrzaniu w dłoniach mojego masła, aplikuje na twarz rozpuszczone 'smarowidło' i wmasowuje je w skórę. Pod jego wpływem, makijaż rozpuszcza się. Następnie używam wilgotnej gąbki do demakijażu np. Calypso, i tym samym zbieram pozostałości makijażu. Po czym przechodzę do drugiego etapu oczyszczania twarzy.
Dobrze dobrane oleje nie tylko nie podrażniają naszej skóry, nie wysuszają, ale co najważniejsze nie naruszają naszej naturalnej bariery ochronnej. Są niezawodne w kwestii dokładności jej oczyszczania, zmiękczenia, czy odetkania zanieczyszczonych porów.
Więcej na temat mojego masła do demakijażu już wkrótce, nie omieszkam dodać do niego przepis :)

2) MASKI, MASECZKI...
Na bardzo długi okres, odstawiłam na bok wszelkie sypkie maseczki. Po 5 minutach od aplikacji były nie do wytrzymania na mojej twarzy. Zastygały na kamień, a po wszystkim towarzyszyło mi uczucie ściągnięcia. A potem poznałam moc olejów... Wystarczy kilka kropel (np. oleju z pestek winogron) do mojej ulubionej glinki + hydrolat z rumianku, bym je na nowo pokochała.
Nie zapominajcie, że oleje nie łączą się z wodą. W przypadku masek np. algowych (peel off) możecie być zawiedzeni.

3) JAKO DODATEK DO...
praktycznie wszystkiego - zwłaszcza kremów (pod oczy, twarzy, rąk), czy np. balsamów. W ten sposób świetnie wzmocnimy ich działanie. Jeżeli na co dzień zmagacie się z bardzo suchą skórą - polecam dodać kilka kropli oleju (np. kokosowego) do kąpieli - będzie dział nawilżająco i zmiękczająco. Piękny zapach tylko wzbogaci nasz rytuał. W przypadku problemu z nadmiernie przesuszonymi dłońmi - zmieszajcie kilka kropli oleju konopnego z waszym kremem/maską do rąk (możecie go również stosować w pojedynkę). To moje zimowe wybawienie. Świetnie sobie radzi w przypadku AZS (atopowe zapalenie skóry), łuszczycy, czy przy łagodzeniu zmian skórnych. Gwarantuje, na pewno się nie zawiedziecie.

4) SOS... HOUSTON MAMY PROBLEM
Każdego z nas czasem dopada pogorszenie się stanu cery, warto wtedy sięgnąć po te 3 niezawodne perełki:
Olejek z drzewa herbacianego (działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie, dezynfekująco) świetnie sprawdzi się w przypadku np. podskórnych gul. Nakładamy go zawsze punktowo (np. patyczkiem higienicznym)! Ze względu na swój zbyt intensywny zapach, nie polecam aplikować go zbyt blisko oczu. Olejek z drzewa herbacianego lubi wysuszać - w przypadku bardzo suchej cery, apelowałabym o ostrożność, ewentualnie o wspomaganie się preparatami o działaniu nawilżającym.
Olej tamanu (działa regenerująco, przeciwzapalnie) kolejny cud w szklanej buteleczce - sprawdzi się idealnie przy wypryskach, trądziku, i jako jeden z nielicznych w przypadku zaskórników (jest na mojej wish-liście :).
Olej konopny (działa przeciwgrzybicznie, antybakteryjnie, przeciwzapalnie) - bierze czynny udział w procesach gojących. Gdy tylko zaczynam zauważać jakiekolwiek problemy skórne na swojej twarzy, przygotowuje sobie prawdziwy 'koktajl' na noc - mieszam w ręce: żel aloesowy, kwas hialuronowy w stężeniu 2% i kilka kropli oleju konopnego; efekt murowany.

5) A'LA ODŻYWKA DO RZĘS I BRWI
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale niektóre odżywki (np. Revitalash, Long4 Lashes, L'biotica Active Lash), które mają za zadanie wpłynąć na ich porost posiadają w swoim składzie - składnik kropli do oczu, które są stosowane na jaskrę! Podobno, dzięki niemu po ok. 3-6 tygodniach, możemy oczekiwać wyraźnego wzrostu oraz zagęszczenia rzęs. Osobiście nie widzę sensu, w szkodzeniu i ryzykowaniu w kwestii własnego zdrowia, zwłaszcza, że efekt utrzymuje się na naszych rzęsach, czy brwiach - tylko i wyłącznie kiedy nie przerywamy kuracji. Skutki uboczne również nie zachęcają: przekrwienie lub/oraz zapalenie spojówek, świąd, pogorszenie ostrości widzenia, uczucie obecności ciała obcego, łzawienie, światłowstręt, a to tylko kilka z nich...
Oto pod jaką nazwą występuje:
Analogi prostaglandyn - w składzie INCI - Isopropyl Cloprostenate, Dechloro Dehydroxy Difluoro Ethylcloprostenolamide, Bimatoprost, Trifluoromethyl Dechloro Ethylprostenolamide, 17-Phenyl Trinor Prostaglandin E2 Serinol Amide, Methylamido Dihydro Noralfaprostal.

Bezpieczną alternatywą jest aplikowanie oleju rycynowego na linię rzęs (byle nie za bardzo blisko oczu!) lub brwi. Dzięki regularnemu stosowaniu możemy uzyskać efekt zagęszczenia, wzmocnienia oraz zapobiec ich uszkodzeniom. I to wszystko bez ryzyka, wraz z kilkukrotnie niższą cenę 'za kurację' :)


JAKI OLEJ BĘDZIE NAJLEPSZY DLA MOJEJ SKÓRY:

Niestety, nie istnieje coś takiego jak uniwersalny olej dla każdego - przede wszystkim ze względu na działanie, różnorakie witaminy, dodatkowe substancje (np. antyoksydanty) oraz na zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Pisząc w skrócie, są to kwasy Omega-3 (alfa-linolenowy) i Omega-6 (linolenowy i gamma-linnolenowy). Odpowiadają one za prawidłowe nawilżenie naszej skóry, poprawiają jej elastyczność oraz mają działanie ujędrniające i regenerujące.

Najłatwiej w wyborze będą miały posiadaczki cer normalnych lub suchych, naprawdę ciężko by tym Szczęściarom cokolwiek zaszkodziło, prędzej po prostu - nie wywoła u nich pożądanego efektu lub nie zwali z nóg i to wszystko. Dla cer tłustych, skłonnych do zapychania nie mam dobrych wieści - kiepsko dobrany olej może nawet doprowadzić do wysypu podskórnych gul. A u Jaśnie Pań wrażliwych - alergie i podrażnienia.

I
KLASYFIKACJA OLEI DO TYPÓW SKÓRY:

CERA TŁUSTA I PROBLEMATYCZNA

OLEJE SCHNĄCE:
- najkrótszy termin przydatności -
(mniej niż 20% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych)

- olej konopny
- olej lniany
- olej z dzikiej róży
- olej z pestek winogron
- olej z ogórecznika 
- olej rokitnikowy
- olej z czarnuszki
- olej z wiesiołka
- olej z nasion maku
- olej z krokosza barwierskiego
- olej z nasion pomidora
- olej jojoba


OLEJE NIEODPOWIEDNIE W PRZYPADKU CERY SKŁONNEJ DO ZAPYCHANIA:

- olej kokosowy
- olej ze słodkich migdałów
- olej z orzecha laskowego
- olej z pestek brzoskwini
- olej z kiełków pszenicy
- olej makadamia


CERA NORMALNA LUB MIESZANA

OLEJE PÓŁSCHNĄCE:
(więcej niż 20%, ale mniej niż 50% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych)

- olej z nasion bawełny
- olej z pestek moreli
- olej sezamowy
- olej arganowy
- olej z krokosza


CERA SUCHA LUB DOJRZAŁA

OLEJE NIESCHNĄCE:
(zawierają ponad 50% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych)

- olej kokosowy
- olej makadamia
- olej z pestek brzoskwini
- olej z pestek dyni
- olej z orzechów laskowych
- olej z awokado
- olej rycynowy
- olej ze słodkich migdałów


OLEJE DO CERY NACZYNKOWEJ:

- olej z dzikiej róży
(UWAGA - RÓŻA LUBI UCZULAĆ)
- olej z nasion truskawek
- olej z pestek malin
- olej z czarnej porzeczki
- olej z granatu
- olej z pestek winogron
- olej z marakui
- olej z rokietnika


*Btw. Olei w połączeniu z żelem hialuronowym/aloesem itp, nie należy stosować codziennie! Przyniosą odwrotny skutek od zamierzonego (zamiast nawilżać, będą działać wysuszająco na naszą skórę itp). Warto robić przerwy :)

Dotarliśmy już do końca mojej publikacji i wspólnie przebrnęliśmy przez natłok-informacyjny. Mam nadzieję, że więcej z niewiadomych zostało rozwianych, a ni jeżeli mniej. Pamiętajcie, że w razie jakichkolwiek pytań służę pomocą. Dziękuje, że dotrwaliście do końca.

Wasza Naczynkowa

4 komentarze:

  1. Treść bardzo wyczerpująca. Znalazłam coś dla siebie. Może podasz jeszcze sklepy, które warto odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak często można używać żelu hialuronowego pod krem, zamiast pod olej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę, różnicy nie robi nam specyfik pod który nakładany jest kwas hialuronowy, bo chodzi tylko i wyłącznie o niego samego :)
      Ja staram się nakładać kwas hialuronowy max. 2 razy w tygodniu, on powinien być naszą opcją, uzupełnieniem pielęgnacji, a nie naszym oparciem o pielęgnację.

      Usuń
  3. Uwielbiam olejeee i kwas hialuronowy, a jednak dużo nowych i ciekawych rzeczy się dowiedziałam ;) dzięki!

    OdpowiedzUsuń