Zima potrafi nieźle dać w kość. Niskie temperatury, wyczuwalny mróz i śnieg, nie mają dobrego wpływu na stan naszej skóry (czynniki atmosferyczne zwykle odpowiadają za utratę wody własnej oraz nadmierne wysuszenie skóry). W przypadku braku odpowiedniej pielęgnacji - z początku będziemy narzekać na podrażnienie i zaczerwienie skóry, aż w końcu na: uczucie napięcia, pieczenia i swędzenia skóry. By temu zapobiec, zapraszam was na poradnik, jak ja sobie radzę w sytuacjach minusowej aury za oknem.
I
1. PEELING UST
W okresie zimowym nasze usta cierpią najbardziej, z powodu braku w nich gruczołów łojowych. Zwilżane śliną, wkrótce się buntują i reagują spierzchnięciem. By moje usta były zawsze gładkie, złuszczam je odżywczą pomadką z peelingiem z Sylveco (MÓJ HIT), dzięki zawartości brązowego cukru, olei w składzie (np. z wiesiołka - wykazuje silne działanie regenerujące), wosku pszczelego, maseł roślinnych, lanoliny i betuliny - dodatkowo je nawilżam. Pomadka jest na tyle delikatna, że podczas pocierania nie wywołuje u mnie żadnego, nieprzyjemnego podrażnienia, a zarówno jest na tyle silna i efektowna, że jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.
Składniki/Ingredients (INCI):
Olej sojowy, Wosk pszczeli, Cukier trzcinowy, Lanolina, Olej z wiesiołka, Wosk carnauba, Masło kakaowe, Masło karite (Shea), Betulina, Olejek z gorzkich migdałów
Jeżeli akurat nie dysponujecie powyższą pomadką pod ręką, zachęcam do stworzenia własnego DIY :)
I
WARIANT A:
- 1 łyżeczka brązowego cukru
- 2 łyżeczki miodu (może być również skrystalizowany)
- 1 łyżeczka olejku z migdałów (olej z migdałów może okazać się zbyt gorzki)
WARIANT B:
- 1 łyżeczka brązowego cukru
- 1 łyżeczka nierafinowanego oleju kokosowego
- kilka kropli oleju jojoba
2. MIODOWA MASKA NA USTA
Kolejna sprawa nawilżanie - w tej kwestii nie będę wybitnie oryginalna polecając MIÓD :) Całkiem niepozorny, jednak niezastąpiony w przypadku pielęgnacji ust. Najważniejszymi składnikami miodu jest fruktoza i glukoza, jak i również sole mineralne, enzymy, aminokwasy, kwasy organiczne, i witaminy A, B, C, D, E. Miód działa: nawilżająco, odżywczo, regenerująco, przeciwzapalnie, antywirusowo i antybakteryjnie. Przyśpiesza gojenie ran, zmiękcza i wygładza.
A 'miodowa maska', to nic innego, jak zaaplikowanie miodu na nasze usta. Banalne, szybkie i co najważniejsze efektywne. Najlepiej by nasza 'maska' została na naszych ustach jak najdłużej, jednak niestety, ja sama nad jej słodkością polegam po kilku minutach ;) Do aplikacji, najlepiej sprawdzi się miód wielokwiatowy lub spadziowy, ze względu na swoje działanie przeciwzapalne. Miód warto naprzemiennie łączyć z maścią z witaminą A, którą kupicie w każdej, dowolnej aptece. Polecam te bez parafiny w składzie (INCI: Parafin, Petrolatum, Mineral oil, Izoparafin, Cera microcrystalica) np: maść ochronna z witaminą A.
i
i
3. LANO-MAŚĆ
Jest to jedyny produkt z Ziaja, który stosuje z tej firmy (niestety składy tej marki nie zachwycają i są pełne bardzo brzydkich składników, których unikam jak ognia). Zanim odkryłam magiczne działanie maści na: brodawki sutkowe w okresie ciąży i karmienia, bo takie jest jej fabryczne przeznaczenie - straciłam nie tylko swój czas, ale i pieniądze - inwestując w specyfiki, które dawały efekt marny, lub krótkotrwały. Lano-maść w swojej konsystencji jest bardzo gęsta (o wiele bardziej od wazeliny), dzięki czemu jej działanie jest o wiele lepsze. Pamiętajcie, że lanolina, jak i zarazem wazelina same w sobie nie nawilżają, a jedynie natłuszczają nasze usta; dlatego tak ważne jest połączenie pielęgnacji z nr. 2. Lano-maść zdarza mi się nałożyć w ciągu dnia, choć raczej preferuje jej aplikację przed snem.
4. ROKIETNIKOWE MASŁO CUD
i
i
I
To masło kocham za wszystko - za swoją zbitą formułę, za cudowny zapach (i nie, to nie jest ten sam zapach jak w przypadku Rokietnikowego szamponu z Natura Siberica), za to, że jest w 100% po brzegi wypełnione dobrociami w postaci: maseł i olei, ale przede wszystkim za to, że DZIAŁA. Do tej pory większość maseł, które już przerabiałam - ich zapach wydawał mi się był zbyt sztuczny, albo nie odpowiadała mi ich zbyt lekka konsystencja - tak to masło, to mój HIT <3 Nie wydaje mi się, bym kiedykolwiek zamieniła je na jakiekolwiek inne, lub zaniechała używać. Często jego zdobycie, graniczy z cudem, ponieważ jest stale, i ciągle wykupywany. I cóż... nie dziwię się. Poniżej skład masła:
Składniki/Ingredients (INCI):
Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Hippophae Rhamnoides Fruit Oil* (organiczny olej rokitnikowy), Helianthus Annuus Seed Oil* (organiczny olej słonecznikowy), Rubus Chamaemorus Fruit Extract* (organiczny ekstrakt maliny moroszki), Simmondsia Chinensis Seed Oil* (organiczny olej jojoba), Triticum Vulgare Germ Oil* (organiczny olej z kiełków pszenicy), Oenothera Biennis Oil* (organiczny olej z wiesiołka), Tocopherol (witamina E), Parfum, Limonene, Linalool
Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Hippophae Rhamnoides Fruit Oil* (organiczny olej rokitnikowy), Helianthus Annuus Seed Oil* (organiczny olej słonecznikowy), Rubus Chamaemorus Fruit Extract* (organiczny ekstrakt maliny moroszki), Simmondsia Chinensis Seed Oil* (organiczny olej jojoba), Triticum Vulgare Germ Oil* (organiczny olej z kiełków pszenicy), Oenothera Biennis Oil* (organiczny olej z wiesiołka), Tocopherol (witamina E), Parfum, Limonene, Linalool
(*) – pochodzą z organicznych, kontrolowanych upraw
I
Rokietnikowe masło z Dr. Konopka's - służy mi także jako mój krem/balsam do rąk. Niestety, na tyle z przetestowanych już przeze mnie kremów - ten bije je wszystkie na głowe. Poza tym często podróżując, staram się ograniczyć swoje 15-ste z kolei opakowanie, i wykorzystywać to co mam jako 2w1.
*dostępna jest również wersja - Różana:
Składniki/Ingredients (INCI):
Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Helianthus Annuus Seed Oil* (organiczny olej ze słonecznika), Arnica Montana Flower Extract* (organiczny ekstrakt z kwiatów arniki górskiej), Simmondsia Chinensis Seed Oil* (organiczny olej jojoba), Pinus Sibirica Seed Oil* (organiczny olej cedrowy), Rosa Canina Fruit Oil* (organiczny olej z dzikiej róży), Argania Spinosa Kernel Oil* (organiczny olej arganowy), Tocopherol (witamina E), Parfum, Limonene, Linalool
(*) – pochodzą z organicznych, kontrolowanych upraw
5. KREM DO RĄK
Jeśli mam być z wami szczera, to dopiero mój drugi zimowy sezon, gdy wśród moich kosmetyków gości w nich krem do rąk :) Ten, z La Cafe de Beaute uwielbiam szczególnie. Ma fenomenalne składniki tj.: olej awokado, masło kakaowe, olej babassu, czy ekstrakt z zielonej herbaty. Jest to jedyny krem do rąk, który nawet w jednych z najbardziej podrażnionych obszarach mojej skóry dłoni, nie piecze, ani nie daje popalić. Jednak ostrzegam grzecznie - okropnie, strasznie śmierdzi. Dlatego, jeśli zapach jest dla was priorytetem, nie polecam wam tego kremu (zapraszam na propozycje poniżej).
Składniki/Ingredients (INCI):
Aqua, Camelia Sinensis (Green Tea) Extract (ekstrakt zielonej herbaty), Persea Americana Oil (olej avocado), Theobroma Сacao Butter (masło kakaowe), Glycerin (gliceryna roślinna), Glyceryl Monostearate , Caprylic / Capric Triglycerides, Orbygnia Speciosa (Babassu) Butter (olej babassu), Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, D-panthenol (prowitamina В5), Perfume, Citric Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol
Aqua, Camelia Sinensis (Green Tea) Extract (ekstrakt zielonej herbaty), Persea Americana Oil (olej avocado), Theobroma Сacao Butter (masło kakaowe), Glycerin (gliceryna roślinna), Glyceryl Monostearate , Caprylic / Capric Triglycerides, Orbygnia Speciosa (Babassu) Butter (olej babassu), Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, D-panthenol (prowitamina В5), Perfume, Citric Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol
I
ALTERNATYWY Z HITÓW BLOGOSFERY*:
MASŁA, BALSAMY:
I
KREMY DO RĄK:
I
6. PEELING'I DO CIAŁA:
Jeśli polecałam wykonywanie peeling'u do ust, to nie może również zabraknąć tego do ciała. Poniżej wklejam najlepsze, naturalne peeling'i do ciała, które są zachwalane przez mnóstwo użytkowniczek. Myślę, że każda z was znajdzie coś dla siebie od peelingu w kostce, po gotowe w okrągłych opakowaniach.. Miejcie na uwadze, że peeling'i w zależności od specyfiku drobinek (sól, cukier itd) będą się z różną siłą obchodzić z wasza skórą podczas zabiegu :) Peeling'u NIGDY nie nakładamy na skórę: podrażnioną, świeżo po opalaniu czy depilacji, i tym bardziej na skaleczoną.
7. A MOŻE ZAMIAST ŻELU - OLEJ POD PRYSZNIC?
Ecolab mnie stale zaskakuje, w ich ofercie niedawno pojawił się olej pod prysznic, który jest fajną alternatywą zamiast żeli itp pod prysznic/do kąpieli; zwłaszcza w okresie zimowym, albo jeśli przez cały rok zmagacie się z suchą skórą. Są też ciekawą opcją dla śpiochów, leniuszków lub zabieganych osób, którzy na co dzień mają zbuy mało czasu by przeprowadzać dalszą pielęgnację itp.
Do wyboru mamy:
i
I
Post wyczerpałam najbardziej jak mogłam. W razie jakichkolwiek pytań służę pomocą. Niech nasza zima, nie będzie taka zła ;)
Wasza Naczynkowa
pomadka z peelingiem z Sylveco toż to rewelacja, też mam i sobie chwale :)
OdpowiedzUsuńTo teraz czas na jakies masło/balsam do ciała :3 Myślę, że na tyle propozycji na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
Usuń